Kliknij tutaj --> 🎆 dziady 3 scena 8
Dziady cz 3 scena 7 streszczenie. Bez względu na to, czego szukasz, zacznij od prostego wyszukiwania, takiego jak dziady cz 4 streszczenie szczegółowe? Dziady cz.3 zostają wydane w 1832 r., a zatem w dwa lata po powstaniu listopadowym, które zakończyło się fiaskiem.
"Dziady" cz. III - scena więzienna - martyrologia, pieśń zemsty, mała improwizacja. Baba od polskiego - lekcje. 14-05-2020 • 52 mins „Dziady” cz. III
Utwór Adama Mickiewicza pod tytułem " Dziady " , część 3 - Ustęp - " Petersburg ". Całość czyta syntezator .
Dziady część III - Scena VI. [ 126] SCENA VI [1] djabeł i. Spił się, a nie chce spać; [2] Muszę tak długo stać. Łajdaku, cicho leż! Czy go tam kole jeż? djabeł ii. 5 Syp mu na oczy mak.
3.31. 9,381 ratings292 reviews. Dziady to cykl czterech dramatów polskiego poety Adama Mickiewicza wydanych w latach 1822–1860. Oprócz pisania Mickiewicz angażował się w działania polityczne, religijne, także był dowódcą wojskowym, tłumaczem i filozofem. W utworze znajdują się liczne wątki autobiograficzne. Wszystkie części
Rencontre Femme St Germain En Laye. Pozwolisz że zignoruję te punkty i napiszę ci co ja wiem ze sceny z widzeniem senatora :PSen senatora Novosilcowa możemy podzielić na 2 części, pierwsza w której czuje się ''wywyższony'' i ważny dla cara, patrzy z góry na innych ludzi, w drugiej części po tym jak car go ignoruje senator widzi jak bardzo jej nieważny i nic nie znaczy kiedy nie jest wśród elity władzy. Można powiedzieć, że pierwsza część dnu to; sen marzenie, a druga część: koszmar.''Koszmar'' uświadamia Novosilcowi że bez władzy jest nikim, dlatego że szacunek jaki jest wokół niego nie powstał na drodze aprobaty od ludzi, lecz ich strachu przed senatorem i represjami, tym samym kiedy straciłby swoja pozycję polityczną nie miałby zwolenników, lecz wrogów, mógłby czuć się zagrożony.
Przedmowa Dziady, cz. III Adama Mickiewicza poprzedza krótka przedmowa. Autor opisuje w niej sytuację społeczno-polityczną na ziemiach polskich w czasach dziania się akcji utworu. Władzę sprawują wówczas książę Konstanty oraz senator Nowosilcow, poddani cara Rosji, Aleksandra. Naród polski jest prześladowany. Przedstawione zostało także działanie młodzieży w tajnych stowarzyszeniach. Ponadto Mickiewicz zastrzega autentyczność charakterów występujących w dramacie postaci. Prolog Wprowadzenie do sztuki rozpoczyna się mottem z Pisma Świętego. Akcja rozgrywa się w rosyjskiej celi więziennej, w wileńskim klasztorze Bazylianów. Przebywa w niej śpiący Więzień, nad którym czuwa Anioł Stróż. Więzień budzi się o poranku i, patrząc w okno, wygłasza monolog, nie może spać ze względu na dręczące go sny. Następnie kładzie się i zapada w drzemkę. Wówczas po jego lewej i prawej stronie pojawiają się Duchy Nocne, które go usypiają. Wciąż obecny jest też Anioł. Więzień na przemian budzi się i zasypia, docierają do niego przy tym głosy Anioła i Duchów. Rozmyśla nad swoim przeznaczeniem i uwięzieniem, dowiadujemy się też, że jest poetą (sam określa siebie mianem wieszcza). Nie chce wolności od Rosjan, kiedy jego ojczyzna jest w stanie niewoli. Mówi: Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły, / I myśl legnie zamknięta w duszy mojej cieniu, / Jako dyjament w brudnym zawarty kamieniu. Wstaje i węglem pisze na ścianie celi, że w tym miejscu umarł Gustaw, a narodził się Konrad. Od tego momentu wiadomo, kim był i kim jest Więzień. Po tym po raz kolejny zasypia. Akt I Scena I Akcja rozpoczyna się przed północą, w Wigilię Bożego Narodzenia, w więzieniu, w którym znajduje się cela Konrada. Adolf i Jakub rozmawiają ze sobą. Straż w tym czasie śpi lub jest przekupiona, żeby nie zwracać uwagi na spotkanie więźniów. Z cel wychodzą inne postacie: Żegota, Konrad, Ks. Lwowicz, Sobolewski, Frejend. Witają się ze sobą i decydują, że odbędą zebranie w celi Konrada. Tam rozmawiają początkowo o tym, jak znaleźli się w więzieniu. Żegota nie wie dlaczego, nie należał do żadnego spisku przeciwko władzy. Podejrzewa jednak, że po to, aby zapłacił okup za swoją wolność. Tomasz tłumaczy mu, że uwięzienie jest spowodowane przybyciem senatora Nowosilcowa. Ten nie potrzebuje udowadniać winy, aby kogoś uwięzić lub skazać. Robi to po to, aby przypodobać się carowi i odzyskać utraconą u niego przychylność. Tłumaczy też, że oskarżeni nie mają możliwości się bronić, ponieważ ich procesy są tajne i często sami nie wiedzą o co ich się posądza. Tomasz proponuje też, aby za wolność młodych, potrzebnych ojczyźnie oraz rodzinom, poświęcili się starzy lub ci bez rodzin i przyjęli na siebie całą winę. Więźniowie rozmawiają, ile czasu spędzili w celach i o sposobach nękania ich. Tomasz był przez tydzień głodzony. Wypytują też siebie, czy nie ma nowin z zewnątrz murów więziennych. Sobolewski opowiada, co widział podczas wyjścia w miasto. Odjechało dwieście kibitek ze żmudzkimi studentami. Zostali oni zesłani na Syberię. Mówi też o rozpoznanych ludziach w kibitkach. Jeden z nich, odjeżdżając, zdjął nakrycie głowy, zmachał nim i trzy razy krzyknął: „Jeszcze Polska nie zginęła!”. Inny był tak skatowany, że nie był w stanie sam wsiąść do kibitki. Żegota – w nawiązaniu do carskiej polityki – opowiada bajkę o tym, jak Bóg podarował człowiekowi zboże. Ten nie wiedział, co z nim zrobić i zostawił je. Zboże znalazł diabeł i, chcąc zniszczyć, zakopał w ziemi. W wyniku tego wyrosło. Dalej Jankowski śpiewa piosenkę, którą przerywa mu Konrad, uważając ją za bluźnierstwo. Okazuje się również, że pilnujący więźniów Kapral służył wcześniej ojczyźnie. Walczył między innymi w Legionach Dąbrowskiego. Do wojska carskiego został wcielony wbrew swojej woli. O północy Frejend zaczyna grać na flecie, a Konrad wpada w poetycki trans i przy wtórze Chóru śpiewa wampiryczną pieśń o zemście na carze. Przerywa mu ją dzwonek, który oznacza, że do więzienia zbliża się rosyjski partol. Więźniowie rozbiegają się w pośpiechu do swoich cel. Konrad zostaje sam. Scena II Jest to Improwizacja Konrada (zwana przez historyków literatury wielką). Bohater znajduje się sam w celi. Porównuje się do Boga. Tak jak Bóg stworzył harmonijny świat, tak on – poeta – tworzy rzeczywistość przy pomocy słów. Uważa, że: Boga, natury godne takie pienie! / Pieśń to wielka, pieśń-tworzenie. / Taka pieśń jest siła, dzielność, / Taka pieśń jest nieśmiertelność!, po czym bluźnierczo stwierdza: Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę, / Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże? Stawia się na równi z Bogiem, uznając swoją poetycką potęgę równą potędze Boskiej. Robi tak, ponieważ uważa, że obie pochodzą z jednego źródła – nie są nabyte, a dane od początku. Konrad chce, tak jak światem poezji, rządzić niczym Bóg ludzkimi uczuciami. Potrzebuje tego dla ratowania ojczyzny. Żąda od Boga: „Daj mi rząd dusz!”. Bóg jednak nie odpowiada, w wyniku czego bohater zaczyna odmawiać mu miłości do ludzi i coraz śmielej przeciw Niemu bluźnić. Pojawiają się głosy z lewej i prawej strony. Są to diabły i anioły. Pierwsze usiłują wpędzać Konrada w kolejne bluźnierstwa przeciwko Bogu, drugie chronić go przed nimi. Kiedy bohater chce wypowiedzieć najgorsze bluźnierstwo – porównać Boga z carem, wówczas robi to za niego Diabeł. Po tym Konrad pada zemdlony na ziemię. Jego duszę chce porwać dwóch diabłów, nie mogą jednak, ponieważ bohater jeszcze żyje (oraz dlatego, że sam nie wypowiedział największego bluźnierstwa). Słychać otwieranie drzwi. Diabły, widząc wchodzącego zakonnika, chowają się. Scena III Do cel nieprzytomnego Konrada wchodzą bernardyński ksiądz Piotr, Kapral i jeden Więzień. Ksiądz Piotr na wejściu modli się i karze Więźniowi, który chce podnieść i położyć na łóżku Konrada, zostawić go na ziemi. Okazuje się, że przyszli, ponieważ Kapral podejrzał przez dziurkę od klucza, że z Konradem dzieje się coś niedobrego i wezwał Księdza Piotra. Więzień wychodzi z celi, a następnie ksiądz Piotr prosi o to samo Kaprala. Zakonnik i Konrad zostają sami. Ksiądz Piotr odprawia nad Konradem egzorcyzmy, wypędzając z niego złego ducha. Zanim jednak to zrobi, wypytuje Ducha o to, jak uratować od potępienia innego więźnia. Konrad chwilę rozmawia z zakonnikiem i zasypia. Ksiądz Piotr klęka, a następnie pada krzyżem na ziemię i modli się o duszę Konrada. Chce wziąć na siebie wszystkie jego grzechy. Pojawiają się Chór Aniołów (którzy śpiewają nad zakonnikiem) oraz Archaniołowie. Scena IV Akcja sztuki przenosi się do wiejskiej posiadłości pod Lwowem. W scenie tej występują Ewa, Marcelina oraz Anioły. Ewa wbiega do pokoju sypialnego i modli się. Marcelina zwraca jej uwagę, że jest późno i pora iść spać. Ta tłumaczy, że chce się jeszcze pomodlić za zbiega z carskiego więzienia. Robi to i zasypia. Nad nią pojawiają się Anioły. Następnie ma widzenie. Scena V Wydarzenia mają miejsce w celi księdza Piotra (scena ta to Widzenie księdza Piotra). Zakonnik leży krzyżem na ziemi i modli się. Zaczyna od słów: Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – / Prochem i niczem. Doznaje proroczej wizji, w której ciemiężona przez cara Polska odrodzi się za sprawą tajemniczego bohatera, a następnie spowoduje uwolnienie i innych uwięzionych narodów. Będzie to jednak miało miejsce nie wiadomo kiedy, a wcześniej lud wiele wycierpi. Polska w widzeniu porównana została do ukrzyżowanego Chrystusa. Kiedy po wizji ksiądz Piotr zasypia, Aniołowie wyjmują jego duszę z ciała, aby zanieść ją na czas snu do Boga. Scena VI Akcja rozgrywa się w sypialni senatora Nowosilcowa. Przewraca się on po łożu, jest pijany i nie może zasnąć. Nad nim są dwa diabły i Belzebub. Usypiają go i chcą zawlec we śnie do piekła. Przeszkadza im w tym Belzebub, który twierdzi, że dusza senatora należy do niego. Nowosilcow ma senne widzenie. Początkowo widzi się w łaskach u cara, a następnie owe łaski traci. Na koniec spada z łoża. Scena VII Rozgrywa się w warszawskim salonie, podczas balu. Widoczne są dwie grupy ludzi. Pierwsza składa się z urzędników, generałów, dam, literatów. Siedzą oni przy stoliku, piją herbatę i rozmawiają po francusku. Druga to młodzi (oraz dwóch starych Polaków), zgromadzeni przy drzwiach. Mówią po polsku. Przy drzwiach Zenon Niemojewski z Adolfem dyskutują o carskich represjach wobec Polaków na Litwie i w Warszawie. W tym samym czasie towarzystwo przy stoliku omawia zdarzenia z ostatniego balu. Jedna z dam stwierdza, że bal był nieudany, bo nieuporządkowany. Żałuje, że nie było Nowsilcowa, który potrafi organizować wspaniałe bale. Przy drzwiach toczy się rozmowa na temat jednego z więźniów carskich, który został uwolniony. Przy stoliku Generał prosi Literata o przeczytanie nowego wiersza. Jedna z dam stwierdza, że co prawda potrafi mówić po polsku, ale polskich wierszy nie rozumie. Do stolika zbliża się młoda dama i namawia towarzystwo do posłuchania o uwolnionym więźniu, o którym rozmawiano przy drzwiach. Towarzystwo stolikowe dziwi się, że więzień został uwolniony, że jeszcze żyje. Słuchanie o nim uważają za niebezpieczne, jeden z nich nawet wychodzi. Adolf, który wcześniej stał pod drzwiami opowiada historię wypuszczonego więźnia, Cichowskiego. Młodzi wzruszają się historią, natomiast towarzystwo siedzące przy stoliku toczy debatę, czy opowieść jest dobrym materiałem literackim. Następnie wybucha między nimi kłótnia polityczna, a młodzi wychodzą. Scena VIII Akcja dzieje się w Wilnie, w Sali pałacu senatora. Nowosilcow rozmawia z Szambelanem. Przychodzi Doktor i rozpoczyna dyskusję na temat spisku przeciwko carowi. Lokaj przypomina Nowosilcowowi o jego długach względem jednego kupca. Senator karze uwięzić syna owego kupca i oskarżyć o udział w spisku. Podlizując się, popiera go Doktor. Służący pytają, czy mają wpuścić do Nowosilcowa panią Rollison, ślepą matkę jednego z pobitych więźniów, która codziennie czaka na audiencję przed drzwiami Senatora. Ten każe ją zrzucić ze schodów. Dostaje jednak list od Księżnej, która wstawia się za Rollisonową. Bohaterka zostaje zatem wpuszczona. Razem z nią wchodzą inna dama i ksiądz Piotr. Nieszczęśliwa matka dopomina się o widzenie ze swoim synem, Senator jednak zbywa ją. Godzi się jedynie na wysłanie do więźnia księdza Piotra. W końcu Rollisonowej mówi, że nie wie nic o sprawie jej syna i każe odejść. Następnie wydaje rozkaz schwytania jej i aresztowania. Zatrzymuje u siebie księdza Piotra. Wypytuje go o jego rozmowy z więźniami. Ksiądz jednak milczy. Zostaje pobity i aresztowany. Doktor mówi Nowosilcowowi, że za spisek przeciw carowi odpowiedzialny jest Książę Czartoryski i że ma na to dowody. Senator każe mu iść po te dowody, a swoim ludziom uwięzić go, aby mógł sobie samemu przypisać odkrycie spisku. Do Sali wchodzą damy i panowie. Rozpoczyna się niezapowiedziany bal. Jest on napisany jako scena śpiewana. Gra muzyka z opery Don Juan. Występujące postacie tańczą po lewej i po prawej stronie. Na parkiecie bawi się też sam Senator. Bal przerywa pani Rollison, która wpada do pomieszczenia zapłakana, krzycząc, że jej syn nie żyje, został wyrzucony z okna na bruk. Szuka Senatora. Ksiądz Piotr mówi jej, że syn przeżył upadek. Słychać też grzmot piorunu. Okazuje się, że zginął od niego w swoim pokoju Doktor. Kiedy słychać kolejny grzmot piorunu wszyscy poza Senatorem, Pelikanem i księdzem Piotrem uciekają. Senator podejrzliwie zwraca się do księdza, mając na uwadze, że przepowiedział on wcześniej śmierć Doktora. Postanawia puścić go wolno. Ksiądz Piotr opowiada dwie przypowieści. Pierwsza dotyczy tego, że największy zbrodniarz zginie jako ostatni, najbardziej haniebnie. Druga opowiada o pysze pokonanego króla, który, będąc niewolnikiem, wciąż uważa się za władcę. Senator oddala się. Wychodząc, ksiądz spotyka prowadzonego na przesłuchanie Konrada Scena IX Wydarzenia mają miejsce podczas święta nocy dziadów. Dzieją się przy cmentarnej kaplicy. Guślarz i kobiety przygotowują się do uroczystości. Kobieta chce wywołania ducha jej dawnego kochanka. Guślarz twierdzi jednak, że on wciąż żyje. Pojawiają się różne widma, lecz duch, którego wyczekuje Kobieta, przybywa tylko na chwilę, rzuca jedno spojrzenie i oddala się. Akt pierwszy kończy się Sceną IX. Ustęp Do utworu dołączony jest Ustęp. Składa się on z kilku wierszowanych utworów, dotyczących tematyki, którą poruszają Dziady, cz. III. Są to: Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy, Petersburg, Pomnik Piotra Wielkiego, Przegląd wojska, Oleszkiewicz. Dziady kończą się wierszem Do przyjaciół Moskali.
(zamyka okno - słychac z dala grzmot) SENATOR Coż to? Czemu nie grają? DYREKTOR MUZYKI Zmylili się. SENATOR Pałki! DYREKTOR Bo to miano grać różne z opery kawałki, Oni nie zrozumieli, i stąd zamieszanie. SENATOR No, no, no - arrangez donc - no, Panowie - Panie. (Słychać krzyk wielki za drzwiami) PANI ROLLISON (za drzwiami, okropnym głosem) Puszczaj mię! puszczaj... SEKRETARZ Ślepa! LOKAJ (strwożony) Widzi - patrz, jak sadzi Po schodach, zatrzymajcie! DRUDZY LOKAJE Kto jej co poradzi! PANI ROLLISON Ja go znajdę tu, tego pijaka, tyrana! LOKAJ (chce zatrzymąć - ona obala jednego z nich) A! patrz, jak obaliła - a! a! opętana. (uciekają) PANI ROLLISON Gdzie ty! - znajdę cię, mozgi na bruku rozbiję - Jak mój syn! Ha, tyranie! syn mój, syn nie żyje! Wyrzucili go oknem - czy ty masz sumnienie? Syna mego tam z góry, na bruk, na kamienie. Ha, ty pijaku stary, zbryzgany krwią tylu Niewiniątek, pódź! - gdzie ty, gdzie ty, krokodylu? Ja ciebie tu rozedrę, jak mój Jaś, na sztuki. - Syn! wyrzucili z okna, z klasztoru, na bruki. Me dziecię, mój jedynak! mój ojciec-żywiciel- A ten żyje, i Pan Bóg jest, i jest Zbawiciel! KS. PIOTR Nie bluźń, kobieto; syn twój zraniony, lecz żyje. PANI ROLLISON Żyje? syn żyje? - czyje to są słowa, czyje? Czy to prawda, mój Księże? - Ja. zaraz pobiegłam - "Spadł" krzyczą, biegę, wzięli - i zwłok nie dostrzegłam: Zwłok mego jedynaka. - Ja biedna sierota! Zwłok syna nie widziałam. Widzisz - ta ślepota! Lecz krew na bruku czułam - przez Boga żywego Tu czuję - krew tę samę, tu krew syna mego, Tu jest ktoś krwią zbryzgany - tu, tu jest kat jego! (Idzie prosto do Senatora - Senator umyka się - Pani Rollison pada zemdlona na ziemię - Ks. Piotr podchodzi do niej ze Starostą - słychać uderzenie piorunu) strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 -
"Dziady" część III Scena VIII - Pan Senator. Pan Senator Bohaterowie: -Wysocki -Bajkow -Doktor - August Bcu - urzędniky Nowosilcowa, egoista , bez zasad moralnych -ksiądz Piotr - pokorny, skromny ksiądz, doznaje łaski i widzi wizję przyszłości Polski i świata. -pani Rollison – matka Rollisona -Pelikan – profesor Uniwersytetu Wileńskiego; zdrajca ojczyzny pogodziny zniewolą, -Pani Kmitowa -Nowosilcow - Senator Tematy rozmów: - Senator i Doktor (pierwowzorem postaci był ojczym Słowackiego) rozmawiają o odkrytym spisku wśród młodzieży uniwersytetu wileńskiego. - Nowosilcow omawia z Doktorem, Pelikanem i Bajkowem bieżące sprawy, między innymi przesłuchanie Rollisona. który zachorował w wyniku ciężkiego pobicia. - Rozmowa Pani Rollison z Senatorem i prośba o widzenie z synem. Ten jednak mowi ze nie zna chłopca i obiecuje zająć się tą sprawą - Doktor rozmawia z Senatorem o pozbyciu się Rollisona Interpretacja: Scena zatytułowana "Pan Senator" przedstawia problemy dręczące naród polski pod jarzmem niewoli. Ukazani tu zostają zausznicy Nowosilcowa - dr Wacław Pelikan - postać autentyczna, oraz noszący znamiona Augusta Becu (ojczyma Słowackiego) - doktor. Te dwie postacie ukazane są w momencie, gdy wraz z Nowosilcowem obmyślają pozbycia się niewygodnego więźnia, zamiast zająć się próbą jego uwolnienia O Rollinsonie, o którym tu mowa, i o jego męczeństwie chodzą po Wilnie wspaniałe legendy, co jest bardzo nie na rękę władzom carskim. Mickiewicz przedstawia też karę, z jaką mogą się spotkać zdrajcy narodu polskiego - Doktor zostaje zabity podczas burzy przez piorun, a więc dosięga go ręka sprawiedliwości Scena Bal Bohaterowie: Lewa strona- Regestrator, Sowietnik, Pułkownik, Dama, Matka, Sowietnikowa Prawa strona – Senator, Gbernator, Starosta, Gubernatorowa, Bajkow, Student, Bestużew Tematy rozmów: - obecni na balu przymilaja się Senatorowi - Rozmowy o rosyjskim spoleczeństwie - Starosta tlumaczy się dla Gubernatorowej z nieobiecności żony - Prawa strona wyrażają opinie na temat służalców - p. Rollison i Ks. Piotra rozmawiają o realizacji podstępu (upozorowano samobójstwo i wyrzucono więźnia z okna) - Pelikanowi i Senatorowi Ks. Piotr przytacza ku przestrodze przypowieści biblijne Interpretacja: Scena ma charakter groteskowy - autor szydzi z rosyjskiej struktury społecznej. W Rosji utrzymywano dozgonne tytuły decydujące o pozycji społecznej. Ciekawe jest środowisko ludzi na balu u Senatora - polskie damy, polska szlachta, rosyjscy rewolucjoniści, urzędnicy. Obraz i ocena społeczeństwa polskiego w III cz. Dziadów Poszczególne sceny dramatu przynoszą charakterystykę polskiego społeczeństwa, które nie było całkowicie jednomyślne. Zdecydowanie przeważali patrioci, ale znajdowali się również w społeczeństwie kosmopolici, całkowicie obojętni na losy ojczyzny, pogodzeni z władzą cara w Polsce, a nawet tacy, którzy zaprzedali się w służbę zaborcy. Pierwsza grupa - Najbardziej patriotyczna grupa to młodzież wileńska, która wzrasta w atmosferze filomackiej solidarności, koleżeństwa i przyjaźni. Druga grupa - towarzystwo przy drzwiach - pozostaje w wyraźnej opozycji do obozu kosmopolitów zupełnie obojętnych na sprawy narodowe. W grupie tej rozmawia się po polsku, a nie po francusku, ostro krytykuje się postawę arystokracji W społeczeństwie polskim znajdują się także jawni zdrajcy ojczyzny, ludzie z otoczenia Nowosilcowa (Pelikan, Doktor)
Kordian – Akt III – Spisek koronacyjny – Scena I Kordian – Juliusz Słowacki Na placu przed Zamkiem królewskim w Warszawie zebrał się tłum. Ludzie rozmawiają między sobą o wydarzeniu, które ma się tu odbyć, a mianowicie koronacji cara. W końcu pojawia się on sam a lud krzyczy i wiwatuje na jego cześć. Niezadowolenie przejawiają tylko szlachcic i żołnierz, którzy nie życzą carowi dobrze. Szewc zarzuca żołnierzowi, że niepochlebnie wyraża się o królu ale ten nie dba o to. Później wszyscy uwagę skupiają na garbusie, który przechodzi właśnie tamtędy i wyrzucają sobie, że zamiast na cara, który już przeszedł, patrzyli na niego. Tłum zaczyna się rozchodzić nie mając już tu nic innego do roboty. Kordian – Akt III – Scena II W kościele katedralnym odbywa się koronacja. Prymas podaje carowi koronę, a kanclerz miecz królestwa. Koronowany kładąc rękę na księdze konstytucyjnej mówi „Przysięgam”. Kordian – Akt III – Scena III Znowu plac przed zamkiem, a na nim lud. Ktoś mówi, że car koronował się i przysiągł przestrzegać konstytucji a teraz zapewne uda się na ucztę. Nagle w oddali powstaje jakiś zamęt, a człowiek stojący na kolumnie mówi, że książę uderzył jakąś starą kobietę z dzieckiem. Wpadło ono do rynsztoka i nie żyje. Wzburzony lud uspokajają żandarmi, którzy zabierają kobietę i czyszczą przed orszakiem carskim ulicę. Lud ponury powoli rozchodzi się, a gdy orszak znika w zamku rzuca się na sukno, które pokrywa estradę. Jacyś ostatni maruderzy dopijają wino z beczek a jakiś nieznajomy zaczyna śpiewać o tym że wino to już niedługo zmienić się może w krew. Kordian – Akt III – Scena IV Podziemia kościoła św. Jana. Wokół groby Królów Polskich a wśród nich samotny Prezes spisku. Po chwili do lochu schodzi zamaskowany Ksiądz. Chwilę wspominają dawne czasy gdy Prezes walczył o wolność a następnie mówi on do Księdza, że nie powinni ujawniać spisku i wdrażać go w czyn, ponieważ będzie to jak królobójstwo. Ale Ksiądz mówi, że młodzi w otoczeniu tych grobów tylko jeszcze większą zapałają ochota do działania. Dołącza do nich zamaskowany Podchorąży, a Prezes prosi biskupa (przebranego za Księdza) aby go wsparł w jego zamiarach. Zaraz za nim zjawia się Pierwszy z ludu chwaląc Prezesa za wybór miejsca na spotkanie, ponieważ kościół otwarty jest dla chcących pomodlić się za cara. Za nim przychodzi wiele różnych postaci. Pierwszy z ludu pyta się co znaczy Winkelried, a Podchorąży odpowiada, że był to kiedyś wolny rycerz walczący o wolną Szwajcarię i aby zagrodzić drogę wrogą przebił sobie serce ich dzidami. Ucisza ich Prezes mówiąc, że niestosowny jest taki gwar przy grobach i że przyszli tutaj aby uczynić sąd nad carem. Gdy zjawia się jeszcze więcej spiskowców, Prezes ogłasza że sąd zostaje otwarty. Pierwszy odzywa się Pierwszy z ludu i mówi, że opowiada się za zemstą. Popiera go kilka osób ale Prezes zaklina ich aby poniechali swoich zamiarów. Innego zdania jest Podchorąży, który płomienną mową, wspominając tragiczne losy kraju i aktualną sytuację, w której lud jest ciemiężony i wielu umiera w kopalniach na Sybirze, rozpala zapał w zebranych. Prezes, Ksiądz i Podchorąży wdają się w polemikę czy wypada im kontynuować spisek, czy zaniechać go ponieważ niewielkie są szanse powodzenia. Nagle podnosi się starzec i mówi żeby kontynuować dzieło, zabić całą rodzinę carską i wszystkich których potrzeba a on wraz z synami na siebie winę weźmie i przed Bogiem stanie. Błogosławi go Podchorąży, Ksiądz natomiast mówi, że stary bluźni ale przerywa mu Podchorąży wygłaszając płomienną mowę i przysięgając, że jeżeli wszyscy będą z nim to osiągną oni swój cel. Prezes w końcu stwierdza żeby robili oni jak chcą, on umywa ręce. Podchorąży pyta resztę co postanowią, ale dalsze spiskowanie przerywa im zamieszanie przy wejściu. Po chwili po schodach spada trup, a Szyldwach mówi, że nie znał on hasła. Trup okazuje się być carskim szpiegiem i zostaje zakopany w rogu lochu. Zebrani postanawiają, że głosowanie rozstrzygnie czy spisek na życie cara będzie kontynuowany czy nie. Okazuje się, że tylko kilku glosowało za śmiercią cara i Podchorąży jest załamany. Zarzuca zebranym, że może są w śród nich szpiedzy i niweczą jego dzieło, ale on nie ma nic do ukrycia. Ściąga maskę i pokazuje swoją twarz. Wszyscy rozpoznają go jako Kordiana i idą za jego przykładem mówiąc, że nie ma wśród nich zdrajców. Wszyscy rozchodzą się a w lochu pozostają Kordian, który ma obłąkany wzrok i Prezes. Klęka on za nim przy ołtarzu i zauważa że ma on w oczach gorączkę. Kordian natomiast z coraz większym obłąkaniem mówi że będzie on zbrodniarzem. Gdy zegar wybija jedenastą wybiega a za nim Prezes krzyczący żeby się zatrzymał i poniechał swojego postanowienia. Kordian – Akt III – Scena V Kordian znajduje się w Zamku królewskim przed komnatami cara z bagnetem na karabinie. Walczy z różnymi widmami, takimi jak Strach, Imaginacja, Obie władze, Widmo i powoli zbliża się do komnat cara, po drodze mijając inne. Gdy jest już przy komnacie gdzie śpi car, wychodzi z niej diabeł i mówi, że zdławił cara ale nie mógł go zabić ponieważ jest bardzo podobny do jego ojca. Widma przedstawiają mu różne wizje, które mają go odstraszyć od wykonania swojego zamiaru a Kordian będąc już u progu sypialni czuje jakby mu ktoś sztylet wbijał w mózg i pada nieprzytomny. Z komnaty wychodzi car z lampą w ręku i potyka się o leżącego Kordiana w polskim mundurze i z bagnetem na broni. Jego podejrzenie pada na swojego brata, w którym stale widzi wroga. Rani szpadą leżącego i rozkazuje mu mówić kto go przysyła. Kordian ocknął się i obłąkany mówi że we wszystkich oknach widzi trupy. Car zawiedziony że nie wypowiedział on słowa „brat”, woła straże i każe go zabrać. Jeżeli nie jest obłąkany to ma zostać rozstrzelany. Kordian – Akt III – Scena VI Do szpitala wariatów przychodzi Doktor, dając Dozorcy dukata za pozwolenie oglądnięcia pacjenta. Doktor wskazuje na Kordiana jako najbardziej szalonego z tutejszych pacjentów. Jednak Dozorca nie zgadza się z nim. Mówi, że ma on wprawdzie gorączkę, ale umysł jego jaśniejszy jest niż Doktora czy jego. Widząc, że odwiedzający jest zawiedziony jego odpowiedzią pyta czy uzna jego za szalonego a Doktor odpowiada, że kto wie. Następnie prosi Dozorcę aby przypalił mu cygaro, a gdy ten odpowiada że nie ma ognia, sprawia że dukat parzy go w rękę i upuszcza go na ziemię. Doktor podnosi go i przypala sobie cygaro. Dozorca jest oniemiały. Zaczyna wątpić w swoją poczytalność i odchodzi szybko. Teraz przybyły może porozmawiać z Kordianem. Mówi mu, że już go widział gdy wychodził w nocy z komnaty cara. Kordian nie rozumie o czym przybyły mówi i nie mogą się porozumieć. Odkrywa w nim co chwilę inną osobę: anioła, botanika jednak w dalszym ciągu to co on mówi jest dla niego szumem tylko i nie może znaleźć w tym sensu. Jednak rozmowa schodzi w końcu na naród i jego cierpienia. Doktor twierdzi, że Bóg nie zajmuje się tym teraz ponieważ odpoczywa i nie stworzy nikogo, żadnego bohatera ani zbawcy. Kordian zaprzecza mu, na co ten na dowód woła dwóch wariatów i mówi, że to oni cierpią teraz za naród. Na pytanie kim są, pierwszy wariat odpowiada że jest on krzyżem, który unosił Zbawiciela, drugi stojący z podniesioną ręką mówi, że podtrzymuje on niebo aby nie spadło ludziom na głowy. Naród może spać spokojnie dopóki on czuwa. Kordian stwierdza, że są to wariaci a i jego rozmówca jest zapewne niespełna rozumu. Doktor przypomina mu jednak, że on porwał się na widmo, czyli cara którego chciał zabić i to również nie jest całkiem poczytalnym zachowaniem. Kordian w końcu orientuje się, że przybyły jest szatanem i chce zgasić w nim wszelką nadzieję. W tym momencie do celi wpada książę Konstanty i każe zabrać Kordiana na męki, a przybyły niknie co wprawia więźnia w osłupienie. Żołnierze ubierają go w mundur i wyprowadzają. [metaslider id=1923] Kordian – Akt III – Scena VII Na placu saskim zebrało się wojsko polskie, generałowie, car, lud a książę Konstanty przechadza się zniecierpliwiony. W końcu żołnierze przyprowadzają Kordiana, na którego rzuca się książę oskarżając o zdradę. Każe żołnierzom postawić karabiny bagnetami do góry, a Kordianowi skakać przez nie na koniu. Ale ten nie rusza się z miejsca co wprawia księcia najpierw w złość, a później w zakłopotanie. Kordian jednak decyduje się skakać. Wsiada na konia rozpędza się i przeskakuje nad bagnetami. Wojsko i lud krzyczą uradowani, a książę bierze go w ramiona. Każe go odprowadzić na odpoczynek i zaręcza za jego życie. Nie słyszy gdy car mówi do generałów, że ma on stanąć przed sądem wojennym i zostać rozstrzelany. Książę uradowany nakazuje grać Dąbrowskiego i na placu rozpoczyna się parada. Kordian – Akt III – Scena VIII W izbie klasztornej, zamienionej na więzienie siedzi Kordian skazany na śmierć i rozmawia z księdzem. Wokoło chodzi Grzegorz, stary sługa ze łzami w oczach. Ksiądz spowiada skazanego i każe mu się modlić. Grzechem jest to że nie ma na świecie nikogo bliskiego, któremu mógłby przekazać ostatnie słowo jak również to, że koniecznie chciałby aby została po nim w narodzie pamięć. Ksiądz proponuje mu, że zasadzi w ogrodzie różę i nazwie ją jego imieniem i to będzie ślad po nim. Ale Kordian przekonany jest, że i ona w końcu zwiędnie. Ksiądz odchodzi a skazaniec zaczyna żałować, że nie dość poznał tą ziemię która go nosi. Nie chce znać jednak ludzi i tego narodu i życzy mu aby był dalej gnębiony przez cara i był z tego zadowolony. Grzegorz, który do tej pory zmawiał pacierze, powstaje i ze łzami w oczach rozpacza nad swoim paniczem. Mówi, że to wszystko przez chęć dokonania samobójstwa wtedy, w lesie. Kordian stwierdza że to nie ważne i żeby nazwał swojego wnuka jego imieniem, na co Grzegorz chętnie przystaje. Po chwili wchodzi zapłakany ksiądz, wzywając skazańca na egzekucję. Kordian – Akt III – Scena IX Car w swojej komnacie na zamku marzy o podboju Europy, gdy wbiega zdyszany jego brat Konstanty, prosząc o ułaskawienie skazanego. Car jednak odpowiada, ze nie uczyni tego i że jeżeli książę chce go ułaskawić to sam jest mordercą. Konstanty wzburzony przypomina mu że darował mu tron i teraz wiernie mu służy, ale gdy ryknie jak lew to zbudzi ludy, które wystąpią przeciw niemu. Przypomniał mu również, że musiał on ustąpić mu miejsca, ponieważ skończyłby jak ich ojciec, Paweł zaduszony przez swoich dworzan za pozwoleniem matki i jego, cara. Ale car nie pozostaje dłużny bratu. Przypomina mu pewną Angielkę, która zginęła w pałacu zaproszona przez niego na bal, którego nie było. Konstanty najpierw siedzi zamyślony a później zrywa się i grozi carowi śmiercią. Długo mierzą się wzrokiem i pierwszy ustępuje książę, który odwraca się i zaczyna chodzić po komnacie. Car obserwuje każdy jego krok zadowolony że uszedł z życiem. Konstanty w końcu podchodzi i oddaje mu szpadę bez słowa. Car nabija na nią ułaskawienie Kordiana i oddaje mu ją z powrotem, a książę wzywa adiutanta i każe mu znieść je jak najszybciej na plac gdzie odbywać się ma egzekucja. Car natomiast z gniewem stwierdza do siebie, że jego brat jest już Polakiem. Kordian – Akt III – Scena ostatnia Na Placu Marsowym odbywa się egzekucja, którą obserwuje lud. Oficer łamie szablę Kordiana i nakazuje plutonowi mierzyć do celu. Podnosi rękę nie widząc nadjeżdżającego adiutanta. KONIEC < dziady 3 scena 8